sobota, 29 czerwca 2013

Bloglovin mam i ja :)

Myślę, że już wszyscy wiedzą o tym, że czytnik google przestanie niedługo działać. Zapraszam więc do śledzenia mnie poprzez Bloglovin

Pozdrawiam :*

p2- Pool Side Party



Dwa dni temu KLIK Urban pokazała na swoim blogu najnowszą limitowankę p2 a dziś już znalazłam ją stojącą sobie spokojnie w dm'ie. Kolekcja nazywa się Pool Side Party i... no co tu dużo mówić- lecę na nią jak szczerbaty na suchary. Wszystko mi się podoba, a to za sprawą oprawy graficznej- takie to wodne i błyszczące i kuszące i takie moje moje....

Kiedy już opanowałam wewnętrzną euforię i chęć wrzucenia do koszyka wszystkiego jak leci zaczęłam przyglądać się dokładniej produktom- na szczęście prawie wszystko ma testery więc macać można do woli.

Ostatecznie zdecydowałam się tylko na 2 kosmetyki- oto one :)


Jednym z nich jest cudownie letni, słoneczny lakier do paznokci w odcieniu 040 sunshine yellow. Cała paleta kolorów KLIK jest przepiękna. Szczerze mówiąc z chęcią przygarnęłabym je wszystkie :)
Zaraz po przyjściu do domu nałożylam go na paznokcie, więc spodziewajcie się wkrótce posta.
Cena za sztukę: 2,25 euro
Drugi produkt opisany został jako "must-have tego lata- nawilżający puder sypki" przyznacie, że to brzmi intrygująco. Do tego jeszcze ta orzeźwiająca nazwa 010 get fresh
Pierwotnie nie byłam nim wcale zainteresowana, ale gdy dotknęłam tester przepadłam!!!
Nie chcę zapeszać bo jeszcze nie wypróbowałam efektu na twarzy, ale mam nadzieję, że znalazłam idealny puder do konturowania. Nie za ciemny, nie za ciepły- już nie mogę się doczekać pierwszego użycia!!!
Cena: 4,75 euro
I to tyle moi drodzy. Zakupy są drobne, ale bardzo mnie cieszą, mam nadzieje, że nie na wyrost...
Pozdrawiam :*


środa, 26 czerwca 2013

Manhattan- Red Sunrise

I już ostatni post z serii Yeah & Yang KLIK. Dzisiaj prezentacja czerwonego wschodu (bez politycznych podtekstów proszę, o słońcu piszę) czyli 06 O Red Sunrise.

Jak pozostała dwójka jest to całkowicie kremowy, bezdrobinkowy lakier. W ofercie oczywiście mamy różne wykończenia do wyboru, ja akurat "poleciałam" na te gładkie sztuki ;).

Jeżeli o właściwości chodzi jest on bliźniaczo podobny do prezentowanego wcześniej Lotusa KLIK. Ma świetne krycie i trwałość. Okazuje się, że z mojej trójki Sunsise Saga KLIK  jako jedyny potrafi stworzyć małe problemy o czym Wam zresztą pisałam we wskazanym poście.
Mimo to wszystkie sztuki szczerze Wam polecam bo są naprawdę godne uwagi. Ja sama może dokupię jeszcze jakiś ładny kolorek, w kolekcji był na przykład przepiękny żółtek.... Niestety seria cieszyła się ogromnym powodzeniem i na dzień dzisiejszy jest problem z dostępnością, więc trzeba będzie polować. Trzymajcie kciuki :D

Cena: 2,85 euro
Pojemność: 8 ml
Pędzelek: szeroki, spłaszczony

Znalazłam fajny filmik z prezentacją (chyba, raczej, nie liczyłam :D) wszystkich kolorów, zainteresowanych zapraszam KLIK.
Podobają się Wam takie lakierowe serie jak ta z Yeah & Yang  czy Volume Gloss?
Pozdrawiam :*

wtorek, 25 czerwca 2013

Manhattan- Laque Lotus

Oto kolejna prezentacja z posiadanej przeze mnie trójcy lakierowej Yeah & Yang od Manhattan KLIK.
Dziś na tapecie 07O Laque Lotus w przepięknym fuksjowym kolorze.

Jest to całkowicie kremowy, bezdrobinkowy lakier o mocnym pigmencie. Pierwsza warstwa położona na płytkę paznokcia bardzo ładnie kryje, jednak dla całkowitego wyrównania i pogłębienia koloru nakładam zawsze drugą warstwę.
Przyznam, że nie należę do osób, które potrafią malować paznokcie "na raz", ja zawsze mam albo jakieś niedociągnięcia spowodowane zbyt cienką warstwą, albo zalane skórki naokoło przez zbyt dużą ilość lakieru :D. Przypuszczam jednak, że wszystkie te osoby które mają odpowiednią wprawę poradziłyby sobie z tą sztuką bezproblemowo.

Czas wysychania kosmetyku jest standardowy. Trwałość fantastyczna- po kilku dniach mamy co najwyżej starte końcówki.
Cena: 2,85 euro
Pojemność: 8 ml
Pędzelek: szeroki, spłaszczony

Zdaję sobie sprawę z tego, że skórki wokół moich paznokci na tych zdjęciach wołają o pomstę do nieba. Na żywo nie było aż tak źle- poważnie :D- w tym ogromnym zbliżeniu jednak ten widok mnie samą przeraził... W każdym razie zdecydowałam, że nie będę ze względu na to wywalać fotek i zaczynać od początku.... a skórki już ogarnęłam :D
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Flax- współpraca

Właściwie tytuł mówi wszystko- jest współpraca, są nowe kosmetyki więc u mnie pojawia się post z prezentacją tego co dostałam- tak lubię- jasno i klarownie :D. 
Zawartość mojej paczki prezentuje się następująco. Wszystkie kosmetyki wybrałam sobie sama z asortymentu firmy Flax flax.com.pl

Na początek kosmetyki do higieny ciała czyli żele do mycia oraz kąpieli.

Na ciepłą część roku wybrałam Żel do mycia/  Żel do kąpieli z Drops o zapachu mango i papaja KLIK.
Kosmetyk ma pojemność 600 ml i naprawdę fantastyczny zapach- egzotyczny ale nie przesłodzony.
Przyznaję, że produkt ten jest dla mnie małą zagadką- opisany jest w taki sposób, że nie wiem do końca czy wlać go do wody czy się nim umyć.... więc robię i to i to :D.

Drugi kosmetyk to Żel pod prysznic z peelingiem z Mythos KLIK.    
Produkt ma pojemność 200 ml i niezwykle delikatny, świeży zapach. Przeznaczony jest do codziennego użytku więc drobiny ścierające którymi są w tym przypadku cząsteczki pestek z oliwek są dość delikatne, czy może raczej rzadziej w żelu występujące... Jest sens? Mam nadzieję, że jest!
Kosmetyk ten jeszcze czeka na swoją kolej.

Kolejna grupa to maziajki czyli masło i balsam.

Na pierwszy ogień idzie Masło do ciała zielona herbata Mythos  KLIK. Pojemność produktu to 200 ml. Jednym ze składników aktywnych jest tu olejek migdałowy, piszę to nie bez przyczyny- kosmetyk ma intensywny migdałowy zapach.

Drugi kosmetyk to balsam do ciała Drops Ice Mask KLIK opisany przez producenta jako lodowa świeżość. Ma faktycznie bardzo świeży i bardzo czysty zapach, ze względu na swoja neutralność powinien przypaść do gustu każdemu. Jego pojemność to 300 ml.


Przechodzimy do kosmetyków przeznaczonych do twarzy.

Tutaj do zaprezentowania mam BIO tonik do twarzy z Mythos KLIK. Substancjami aktywnymi są tu ekstrakt z liści oliwnych, szałwia, w składzie znajdziemy również glicerynę, alantoninę czy pantenol. Pojemność to 200 ml.
Kosmetyk czeka na swoją kolej, a przyznam, że mam na niego wielką chrapkę.

Druga rzecz również jest częścią asortymentu Mythos i jest to kokosowa pomadka ochronna do ust KLIK.
Sztyft ma wielkość 4,5 g. Składniki aktywne to masło shea, oliwka, masło kakaowe, filtry UV oraz wosk.
Już dziś mogę Wam powiedzieć, że nie cierpię tego produktu. Chyba właśnie przez ten wosk, który bardzo mocno wyczuwalny jest w zapachu sztyftu jako taki.... wosk właśnie... Niestety kojarzy mi się to ze starymi, zepsutymi szminkami.... Właściwościom pielęgnacyjnym nie mam nic do zarzucenia, ale moment aplikacji jest tak nieprzyjemny, że aż nie chcę się człowiekowi sięgać po ten produkt.

Pomału zbliżamy się do końca- następna grupa to gąbki i myjki.

Naturalna gąbka morska z Lifo Plus KLIK. Nic dodać nic ująć :). Naturalne gąbki są przede wszystkim bardzo delikatne dla skóry. Polecane szczególnie dla niemowląt lub osób o skórze wyjątkowa wrażliwej.

Drugie akcesorium to peelingujący pad wykonany z naturalnej gąbki Lufy. Jest to również część asortymentu Lifo Plus KLIK.
O tym sprzęcie opowiadałam Wam w ulubieńcach miesiąca na moim kanale na YouTube. Bardzo polubiłam się z tym sprzętem :)


Na koniec zestaw próbek.

Tak jak pisałam na początku tej notatki kosmetyki które testuję wybierałam sama, próbki to był prezent od firmy.
Dostałam po 2 saszetki 4 produktów Mythos:
- szampon do włosów normalnych z proteinami pszenicy KLIK
- terapeutyczna maska do włosów z soją KLIK 
- mleczko do ciała oliwka i aloes KLIK
- krem do rąk i paznokci oliwka i masło shea KLIK 




Przyznaję się bez bicia, że paczkę tą otrzymałam kilka dobrych tygodni temu. Napisanie posta zajęło mi zdecydowanie więcej czasu nisz się spodziewałam... o wiele za dużo :D.
Część z tych kosmetyków ciągle czeka na swój czas w mojej pielęgnacji, ale część już dość dobrze przetestowałam, niemalże całkowicie zużyłam. Nie zdziwcie się więc jak w krótkim czasie pojawiać się zaczną recenzję poszczególnych produktów.
Mam nadzieję, że moja opinia będzie pomocna.
Pozdrawiam :*

niedziela, 23 czerwca 2013

Manhattan- Sunrise Saga

Na początku miesiąca KLIK pokazywałam Wam lakiery do paznokci z letniej kolekcji limitowanej Yeah & Yang firmy Manhattan . Najwyższa pora pokazać jak konkretne odcienie prezentują się na paznokciach...

Na początek wybrałam jeden z najbardziej wyrazistych kolorów który posiadam. Jest to 10E Sunrise Saga- niesamowicie letnie połączenie soczystej pomarańczy z czerwienią.
Prezentuje się świetnie na paznokciach rąk i stóp, zdecydowanie przyciąga uwagę :).

Do pełnego krycia potrzebne są 2 warstwy, choć lakier ma tendencję do przecierania się podczas 2 aplikacji, w tym wypadku jesteśmy zmuszeni położyć 3 warstwę. Z drugiej strony myślę sobie, że to może nie wina lakieru tylko osoby malującej... :D
Co najważniejsze trwałość jest świetna co zdecydowanie rekompensuje wszystko.

Cena: 2,85 euro
Pojemność: 8 ml
Pędzelek: szeroki, spłaszczony
Macie już jakieś doświadczenia z tymi lakierami? Co o nich sądzicie?
Pozdrawiam :*



Sleek- Candy

To była miłość od pierwszego wejrzenia....
Wiedziałam, że będzie moja...
Musiała być moja!!!

Paleta Sleek Candy to jedna z najnowszych limitowanych kolekcji.
W skład kolekcji oprócz tego wchodzą:
- potrójny róż Sweet Cheeks KLIK
- farbka do ust LOL-LIP-POP KLIK

Dzisiejszy post to nic innego jak prezentacja palety. Sama przed zakupem kosmetyków kolorowych szukam ich zdjęć z sieci, mam więc nadzieję, że ten wpis pomoże komuś podjąć właściwą decyzję :)

Pozdrawiam :*




sobota, 22 czerwca 2013

W nagrodę...

 Czasami w życiu człowieka zdarzają się takie dni za których szczęśliwe przeżycie sami sobie chcielibyśmy pogratulować.
Ostatnio właśnie mnie taki dzień spotkał- nie żeby coś złego, broń Boże- od rana po prostu miałam humor "czasem do mnie nie podchodź, a już na pewno nic nie chciej!!!". Jak na złość wszyscy podchodzili i wiele chcieli... Nikogo nie pogryzłam, nie zabiłam, uzbroiłam się w cierpliwość i przetrwałam dzień. Sami przyznacie, że za ten wyczyn należało mi się małe co nieco, a to "co nieco" prezentuje się właśnie tak :D

Oczywiście nie mówię o mydle Balea, które było tylko pretekstem do wejścia do dm'u. Niemniej uznałam, że warto pokazać, że aktualnie można znaleźć jagodową kolekcję limitowaną, która smacznie pachnie i pięknie wygląda. Z tej kolekcji mam również świetny i wygodny krem do rąk KLIK



A teraz przejdźmy do konkretów :)
Wiecie, że na punkcie cieni mam świra, zawsze powtarzam, że mogłabym mieć wszystkie cienie świata, od tego przybytku głowa by mnie nie bolała. Uwielbiam i tyle.
Ostatnio Manhattan odświeżył swoją szafę, dodatkowo weszła limitowana kolekcja Magic Up! Te zdarzenia skutecznie przyciągnęły moją uwagę.

Zacznijmy od wspomnianej limitowanki. W skład Magic Up! wchodzą między innymi 4 kremowe cienie o formule longlasting. Ze wszystkich kolorów KLIK wybrałam sobie soczyście limonkową zieleń 3 Glow Star. Kosmetyk pięknie rozciera się na skórze nie tworząc prześwitów. Ma mocno błyszczące ale nie przesadnie metaliczne wykończenie. Uważam, że świetnie będzie się sprawdzał solo (jeszcze nie testowałam) jak i w formie bazy pod cienie (już testowałam- jest super!!).

Kiedy już buszowałam po szafie Manhattan moją uwagę przykuł również zloty pojedynczy cień ze stałej kolekcji. 29G Touch of Gold to zgodnie z nazwą subtelny odcień złota, bardzo przydatny w makijażu do wykończeń, do rozświetlania, do... no zresztą sami wiecie :D
Cień również na skórze zachowuje się bez zarzutu, nie bryli (jest w ogóle takie słowo?), nie traci pigmentu. Zresztą moim zdaniem te produkty są naprawdę niezłej jakości i zasługują na uwagę.
Tak jak pisałam wcześniej firma odświeżała swój design, moim zdaniem zmiany są zdecydowanie na plus :)
No i ostatnie maleństwo to lakier do paznokci z Essence z serii colour & go. Jest to właściwie bezbarwny, przepięknie mieniący się milionem drobinek top coat o idealnie dobranej nazwie 103 space queen.
Lakier ma bardzo wygodny, profilowany, spłaszczony pędzelek. Już zdążyliśmy się polubić :D

I to już koniec, nie mam już nic... A tak na prawdę to mam całą masę nowości, ale staram się Was nie zasypywać takimi postami, co za dużo to nie zdrowo :D
Pozdrawiam :*



niedziela, 2 czerwca 2013

Maczek nieboraczek

Gwoli ścisłości- nie potrafię wymyślać tytułów- to mój ogromny problem zarówno tu jak i na YouTubie a im dłużej prowadzę bloga/kanał tym gorzej mi to idzie :D

Rano pokazywałam Wam nowy cień z Essence 09 Irresistable chocolates, a już teraz chciałabym zaprezentować makijaż z nim... no może nie w roli głównej ale w dodatku. Zresztą umówmy się- właśnie z myślą o "dodawaniu" go kupiłam.

Wszystkie cienie zostały wypisane na zdjęciu. Makijaż wykonany jest na bazie Hean. Kreska wykonana eyelinerem Inglot 26 (ciągle go kocham). Rzęsy wytuszowane Max Factorem 2000 Calorie.


Niestety na robienie zdjęć twarzy zabrakło mi czasu, coś się ostatnio wyrobić nie umiem :/ Mimo wszystko mam nadzieję, że makijaż się Wam podoba. Jak zwykle z chęcią poczytam Wasze opinie na ten temat
Pozdrawiam :*


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...