wtorek, 26 lutego 2013

Permanent Taupe w akcji


Ostatnio na moim kanale na YouTube pokazywałam makijaż z użyciem cienia Maybelline Permanent Taupe, jeżeli nie widzieliście to zapraszam KLIK.
W komentarzu pod tamtym filmikiem dziewczyna opowiadała, że często używa tego cienia w połączeniu ze złotem i fioletem, więc postanowiłam to połączenie wypróbować.

Do wykonania makijażu oprócz tytułowego cienia użyłam podwójnej paletki z firmy Yves Rocher 23 złoto i ultramaryna, paletki Sleek Matts V1 (genialna do wykończeń), czernego linera Urban Decayzłotego, brokatowego linera z jakiejś nieznanej firmy którego i tak bym am nie polecała, więc nawet nie sprawdzam :D. Na rzęsach tusz Essence Multi Action Mascara  

Wyszłam z wprawy z robieniem zdjęć makijażu, muszę się wziąć za siebie :D

Pozdrawiam :*

poniedziałek, 25 lutego 2013

Catrice- Denim Moore

Ostatnio z szaf Catrice wysprzedawane były wszystkie lakiery do paznokci, akcja ta nie bardzo mnie ruszyła  mam kilka sztuk z tej firmy i o tyle co nie uważam ich za buble to szału też nie robią. Zainteresowała mnie tylko skala tego zjawiska, owszem co roku o tej porze firma odświeża swój asortyment, ale zawsze kończyło się na kilku kolorach. W zeszłym tygodniu kiedy przechadzałam się po dm'ie w poszukiwaniu kilku niezbędników odkryłam, że powodem tego zamieszania była zmiana formuły lakierów.

Wraz z nową formułą producent obiecuje świetne krycie, lepszą trwałość i ekstra połysk. Dodatkowo odpowiednio wyprofilowany pędzelek ma ułatwiać rozprowadzanie lakieru na płytce paznokcia.

Nowy stojak był dość mocno przebrany, ale znalazłam dla siebie coś ładnego. 15 Denim Moore (uwielbiam nazwy kosmetyków tego producenta) to ciekawy niebieski odcień z mroźnym, srebrnym połyskiem.
Nowy pędzelek pojawiał się już wcześniej w niektórych limitowanych kolekcjach i faktycznie jest moim zdaniem bardzo wygodny. Zgodzę się również w kwestii krycia, już pierwsza warstwa lakieru ładnie wyglądała na płytce, druga to była przysłowiowa wisienka na torcie :). Trwałość lakierów to było najsłabsze ogniwo dotychczas tym czasem po 2 pełnych dniach nie zauważyłam jeszcze u siebie na paznokciach żadnego defektu, nawet się końcówki nie starły. Niemniej muszę tu od razu dodać, że aktualnie jestem chora więc niewiele pracuję rękami.
Ekstra połysku nie zauważyłam, na zdjęciach lakier pokryty jest top coatem z Catrice.

Jeżeli jesteście zainteresowani nową kolekcja to zdjęcia wszystkich lakierów możecie zobaczyć np TUTAJ.
Mi kilka wpadło w oko a Wam?
Pozdrawiam :*

Arkana- współpraca

Dzisiaj zapraszam Was na jeden z tych postów który powinien się pojawić już dawno, dawno temu. Współpracę z firmą Arkana KLIK podjęłam w końcówce 2012 roku, niestety z wielu powodów nie udało mi się wcześniej Wam zaprezentować paczki jaką otrzymałam.
Do testów wybrałam trzy kosmetyki.

Bioaktywny tonik nawilżający 
Tonik z kompleksem 12 aminokwasów, kwasem hialuronowym, NaPCA i panthenolem. 
Przywraca skórze równowagę, łagodzi podrażnienia. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego daje efekt natychmiastowego nawilżenia i liftingu.


Substancje aktywne: kompleks aminokwasów: arginina, kwas asparginowy, PCA, glicyna, alanina, seryna, walina, prolina, treonina, izoleucyna, histydyna, fenyloalanina, kwas hialuronowy, NaPCA, pantenol.
Skład:

Bioaktywny krem z aminokwasami
Tutaj również mamy kompleks 12 aminokwasów, kwas hialuronowy, a także likopen oraz kwasy omega 3 i 6. 
Krem ma działanie nawilżające, pobudza komórki do regeneracji oraz stymuluje produkcję kolagenu i elastyny. Kwas hialuronowy zawarty w kosmetyku ma 2 formy- wysokocząsteczkową i niskocząsteczkową co zapewnia działanie we wszystkich warstwach naskórka. 
Likopen ma działanie antyoksydacyjne czyli chroni skórę przed przedwczesnym starzeniem się. Kwasy omega 3 i 6 uzupełniają niedobory lipidów w skórze oraz działają odżywczo i regenerująco.
Krem przeznaczony jest dla każdego rodzaju cery ze szczególnym wskazaniem skóry suchej i wrażliwej. Bezzapachowa hypoalergiczna formuła  zapewnia bezpieczeństwo. 

Składniki aktywne: kompleks aminokwasów: arginina, kwas asparginowy, PCA, glicyna, alanina, seryna, walina, prolina, treonina, izoleucyna, histydyna, fenyloalanina, kwas hialuronowy, likopen, omega 3 i 6, d-pantenol, wit. E
Skład (wybaczcie, nie dało się lepszego ujęcia zrobić)

Biomimetyczny krem do szyi, dekoltu i biustu
Krem ma za zadanie remodelować i ujędrniać biust, szyje i dekolt. Producent zapewnia efekt liftingu i wypełnienia zmarszczek. Ponad to efekt Push-Up ma w widoczny sposób powiększyć rozmiar biustu.
Biomimetyczny peptyd zawarty w kosmetyku ma pobudzać produkcję kolagenu.  

Skład:

  
Tak jak wcześniej napisałam kosmetyki te otrzymałam w końcówce 2012 roku. Krem i tonik już od pewnego czasu stosuję, mam już pewne spostrzeżenia z nimi związane, więc postaram się w niedalekiej przyszłości opisać Wam moje odczucia. 
Krem przeznaczony do dekoltu, biustu i szyi musiał poczekać na swoją kolej, niemniej już jest ten czas w którym wprowadzę go w swoja codzienną pielęgnację, na ta recenzję trzeba będzie jednak najdłużej poczekać. Przyznam, że w przypadku tego typu kosmetyków zawsze mam największe obawy, producenci obiecują wiele, często takie testy kończą się rozczarowaniem, zobaczymy jak będzie tym razem...

Chciałabym jeszcze dodać, że firma Arkana przekazała mi małe co nieco dla Was, w najbliższym czasie więc pojawi się u mnie mały konkurs, zaglądajcie :)

A na koniec zapytam jeszcze który kosmetyk zainteresował Was najbardziej? Znacie firmę Akrana?
Pozdrawiam :*




wtorek, 19 lutego 2013

Uwaga bubel- Avon- Serum młodości z ametystem- recenzja

Dzisiaj mam dla Was recenzję pewnego kosmetyku z firmy Avon o wdzięcznie brzmiącej nazwie "Serum młodości z ametystem". Choć duszą czuje się młoda to swoje lata już mam, więc produkt który obiecuje poprawę kondycji skóry i zapewnienie młodego wyglądu jest jak najbardziej dla mnie.






Kosmetyk ten zawiera kompleks mineralny z ametystem który ma niwelować widoczność drobnych zmarszczek oraz przebarwień, a także kwas glikolowy który zapewnia nawilżanie.
Regularne stosowanie stymuluje produkcję kolagenu oraz wyrównuje koloryt skóry.
Pierwsze efekty powinny być już widoczne po 2 tygodniach.

Serum zamknięte jest w wygodne szklane opakowanie z pipetką. Konsystencja produktu jest bardzo gęsta, skoncentrowana. Dodatkowo żel ten ma w sobie zatopione migoczące drobinki które cieszą oko. Nie pamiętam dokładnie ile zapłaciłam za 30 ml tego kosmetyku, wiem tylko że kupiłam go w promocji (jak wszystko z Avonu zresztą :D) 
Serum powinno być stosowane na noc pod nasz aktualny krem, codziennie wieczorem więc nacierałam buzię porcją tegoż preparatu czekając na cudowne efekty działania. Od początku nie spodobał mi się fakt, że kosmetyk w ogóle się w skórę nie wchłaniał. Kiedy następnego ranka jeszcze przed myciem podrapałam się po twarzy pod paznokciami znajdowałam żelową brudną warstwę czegoś pod czym dusiła się moja buzia. Szybko też zauważyłam pogorszenie się stanu cery- nowe zaskórniki, nierówności, wypryski itd... Po około 2 tygodniach nierównej walki dałam sobie spokój. Ten kosmetyk nie jest dla mnie, szkoda, bo w sieci można przeczytać naprawdę dobre recenzję na jego temat.

Skład:
Po moich nieprzyjemnych doświadczeniach ja mogę uznać Serum młodości tylko za bubla. Ciekawa jestem jednak czy wy stosowaliście i jeżeli tak to jakie macie zdanie na temat tego produktu

Pozdrawiam :*

środa, 13 lutego 2013

Vera Miller- Akne Spezial Cover Balsam (GR)


Drogi czytelniku.
Zwróć proszę uwagę na fakt, że poniższy post został oznaczony symbolem GR- gościnna recenzja. Oznacza to, że autorem zarówno tekstu jak i zdjęć tu prezentowanych nie jestem ja- 82Inez. Autor, za zgodą którego publikuję to na moim blogu podpisał się na końcu notatki i to On bierze odpowiedzialność za poniższy wpis.
Gdybyś jednak drogi czytelniku zauważył tu pewne nieprawidłowości- fakt „zapożyczenia” tekstu czy też zdjęć z sieci bez zgody prawdziwego autora- bądź uprzejmy poinformować mnie o tym w komentarzu do notatki i zamieść proszę link ową nieprawidłowość dokumentującą. Post zostanie wówczas czym prędzej usunięty.
Dziękuję i życzę przyjemnej lektury.
82Inez


Witajcie
Chciałabym zrecenzować Wam mój ulubiony produkt do twarzy. Pomaga mi w walce z pryszczami, które co jakiś czas pojawiają się na mojej skórze. To małe cudeńko kilka lat temu poleciła nam kosmetyczka mojej mamy i od tej pory niezmiennie gości w naszej łazience.  Mowa o balsamie Akne Spezial Vera Miller. Czytam i oglądam dużo recenzji w Internecie, jeszcze nigdy nie spotkałam recenzji tego kosmetyku. Postanowiłam to zmienić ponieważ jest wart rozgłosu i wypróbowania. 

Akne, to antybakteryjny korektor. Występuje w jednym kolorze. Jest zapakowany w mały, biały słoiczek. Co prawda wydaje się, że gramatura jest niewielka, bo to tylko 5ml, ale wystarcza na bardzo długo. Data przydatności od otwarcia to 12 miesięcy. Doskonale nadaje się pod makijaż. Jednak proponuję nałożyć go pod podkład, ponieważ jest trochę ciemny i na podkładzie mógłby się odznaczać. Ma trochę nieprzyjemny zapach, ale czuć go tylko w momencie nakładania produktu na twarz. Później się ulatnia i smrodek nas nie denerwuje. Zdarza się, że konsystencja produktu zmienia się w trakcie stosowania, powstają małe grudki, ale to nie oznacza, że produkt się zepsuł. Nie przeszkadza to w używaniu, po prostu musimy go trochę dokładniej  wklepać, bądź rozsmarować.  Ma dosyć fajną kremową konsystencję, dzięki czemu nie mamy żadnego problemu z odpowiednim aplikowaniem go na skórę.
Przejdźmy do działania mojego cudeńka. Naprawdę nie ma sobie równych. Często smaruję swoich wrogów na noc. Rano zostaje nam suchy strupek. Jeśli pryszcz jest większy, to wtedy smaruję go również w ciągu dnia. Nie wysusza nam za bardzo skóry, dzięki czemu nie musimy się borykać z suchymi skórkami na twarzy. Nie zostawia też brzydkich blizn.
Jego największym minusem może być dostępność, chociaż dzisiaj przygotowując się do napisania tej recenzji  poszperałam w otchłani Internetu i znalazłam kilka aukcji na allegro. Zawsze możecie też zapytać swoją kosmetyczkę, czy ma ten produkt, oraz czy może go nam zamówić. Cena waha się w granicach 40-60zł. Na którejś z niemieckich stron znalazłam za 6-7 euro.

Podsumowując muszę przyznać, że to naprawdę bardzo dobry kosmetyk. Na pewno nie zrobi nam krzywdy. Nie uczula, moja mama i siostra to alergiczki, nie miały po nim nigdy żadnych problemów. Co prawda cena może wydawać się zaporowa, ale pamiętajmy, że stosowany punktowo wystarczy nam na naprawdę długi czas. To mój absolutny KWC w walce z nieprzyjaciółmi. Będę go kupować dopóki będzie dostępny na rynku. Myślę, że z czystym sumieniem mogę polecić.

Skład:


Pozdrawiam,
Kasia
http://www.katarynka88.blogspot.com/

poniedziałek, 11 lutego 2013

Maybelline, Color Tattoo 24 hr- Permanent Taupe

Pierwszy cień z serii Color Tattoo wpadł mi w ręce w grudniu poprzedniego roku o czym pisałam Wam tutaj KLIK. Nie mogę powiedzieć, żebym go jakoś szczególnie dobrze przetestowała  bo kolor nie do końca zimowy i moje makijaże ostatnio niezbyt wymyślne. Niemniej po tej kilkurazowej aplikacji uznałam, ze produkt zapowiada się ciekawie więc postanowiłam dokupić kolejna sztukę oczywiście tylko w razie pojawienia się promocji (oryginalna cena mnie ciągle skutecznie zniechęca)
Kolejną sztuka nie miał być jakiś przypadkowy kolor tylko konkretnie 40 Permanent Taupe.
Permanent Taupe to przyjemnie neutralny brązowo-szary, całkowicie matowy kolor. Co najważniejsze pigment rozprowadza się na skórze równomiernie nie tworząc prześwitów, plam czy innych niezbyt estetycznych kwiatków, a co za tym idzie może być makijażem samym w sobie a nie tylko kolorową bazą pod makijaż. Nie wszystkie odcienie z serii zachowują się w ten sposób (często słyszałam negatywne opinie o ich fiolecie) ale na szczęście szafa Maybelline zaopatrzona jest w testery które sobie można do woli macać przed podjęciem decyzji o zakupie.

Jak widzicie na zdjęciach prezentowana przeze mnie sztuka to niemacana nówka. Czekałam z dotknięciem jej do czasu zrobienia zdjęć (rozterki blogerki :D). Nie mogę Wam powiedzieć jak kosmetyk zachowuje się na powiece, ale mogę stwierdzić, ze na dłoni zastyga na amen, nawet mycie rąk nie jest mu straszne.

Na koniec jeszcze trochę prywaty :). Muszę Wam powiedzieć, ze uwielbiam mój namiot bezcieniowy, w którym aktualnie robię wszystkie zdjęcia. Oczywiście mam trochę więcej zabawy z budowaniem tego kramu, ale gra jest warta świeczki. To co widzę na żywo to jest na moim zdjęciu :D. Jedynym minusem jest fakt, że bez niego czuje się jak bez ręki wiec pewnie będę go ze sobą wszędzie taszczyć :)

W tej chwili już się żegnam i idę wypróbować mój taupek na powiece bo strasznie mnie korci.
Pozdrawiam :*

niedziela, 10 lutego 2013

KONKURS- nowy banner na bloga

W poprzednim wpisie obiecywałam że będę się częściej pojawiać i szczerze miałam zamiar tego dotrzymać Niestety moje postanowienia to jedno a życie to coś innego. Ostatni tydzień miałam przepełniony do granic możliwości ale dzisiaj przy okazji wolnej niedzieli postanowiłam co nieco naskrobać

Pomyślałam, że na dobry początek można wrzucić coś lekkiego i przyjemnego. Tak jak wspominałam w ostatnim poście chciałabym zmienić sobie banner bloga. Niestety moje zdolności nie sięgają aż tak daleko a wiem, że czyta mnie wiele utalentowanych osób wiec w głowie zaświtał mi pomysł na konkurs :)

Myślę, że na początku przedstawię Wam zasady jakie będą obowiązywać w tym konkursie, a później przejdziemy do przyjemniejszej części czyli do nagrody. Bardzo Was proszę o uważne zapoznanie się z poniższymi punktami:
- w zabawie mogą wziąć udział wszystkie osoby pełnoletnie
- w przypadku niepełnoletności potrzebna będzie zgoda rodziców lub prawnych opiekunów- oczywiście nie musicie mi tej zgody wysyłać, jeżeli się zgłaszacie to ufam że ją otrzymaliście
- zadanie konkursowe polega na stworzeniu banneru na mojego bloga
- gotowy obrazek należy wysłać na adres mailowy a.gesikowska@gmail.com w tytule wpisując "BANNER- zgłoszenie konkursowe" (w ten sposób będzie mi Was łatwiej znaleźć w tej masie poczty która codziennie ściągam). Uwaga!! Na każdego maila krótko odpowiem, jeżeli więc nie otrzymacie ode mnie maila zwrotnego to znaczy że Wasza wiadomość trafiła do mojego spamu, lub przepadła w sieci- w tej sytuacji proszę o ponowne przesłanie wiadomości. 
- WAŻNE!!! Banner który stworzycie będzie Wasza własnością, żebym mogła go bezproblemowo używać musicie przekazać mi prawa do niego. Wystarczy krótki tekst w stylu "Ja niżej podpisany zrzekam się wszelkich praw do.... ". Tylko zgłoszenia zawierające taki wpis będą brały udział w konkursie.
- przyznam szczerze, że nie mam pojęcia ile czasu może trwać robienie takiego bannerka, więc nie wiem jaki wyznaczyć termin zakończenia konkursu. Dziewczyny na twitterze (dzięki :*) sugerują od 2 do 4 tygodni więc wypośrodkuję do 3 :). Konkurs w takim razie kończy się 3.03.2013 o 23:59 i do tego czasu można przesyłać zgłoszenia. Wyniki ogłoszę oczywiście możliwie jak najszybciej :D
- ACH ZAPOMNIAŁAM!!! Koniecznie podpiszcie się nickiem z blogera :D

A teraz kilka wskazówek co by Wam łatwiej było trafić w mój gust :D
Mój aktualny banner ma wymiary 1024 x 313 i jak widać gołym okiem mógłby być odrobinę szerszy, nie chciałabym jednak żeby był znacznie wyższy.
Powinna się tam pojawić nazwa mojego bloga Jak pięknie być kobietą lub mój nick 82Inez (zwracam uwagę na dużą literę :D)
Podobają mi się ornamenty, nie mam natomiast szczególnych preferencji co do kolorów. 
Oczywiście nie zgadzam się na żadne odgrzewane kotlety, "pożyczone" od innych szablony itp. Nie chciałabym również aby znalazło się tam moje zdjęcie.
Pisząc bloga chcę stworzyć miejsce w którym można przyjemnie spędzić czas, zrelaksować się- podążajcie tym tropem :)

Przejdźmy teraz do najfajniejszej części czyli do nagrody :D
Nagroda oczywiście jest tylko jedna i jest nią książka "Makeup Manual" Bobbi Brown, choć jak mnie coś szczególnie zachwyci to przewiduję nagrody dodatkowe.
Książka napisana jest w języku angielskim i jest to mój, osobisty egzemplarz. Jakiś czas temu udało mi się kupić tą samą pozycję w języku polskim, po namyśle stwierdziłam, że lepszym rozwiązaniem od sprzedawania anielskiej będzie przekazanie jej komuś z Was. 
Książka mimo używania jest w stanie niemalże idealnym. Okładka twarda, 224 strony.

Mam nadzieję, że konkurs się Wam spodobał i zechcecie wziąć w nim udział. Wszystkim życzę miłej zabawy i powodzenia

Pozdrawiam :*


niedziela, 3 lutego 2013

Hello!

 http://www.innz.net.nz/you-had-me-at-hello

Siedzę w sypialni przy swoim laptopie i próbuję napisać krótką notatkę, mam tyle rzeczy do przekazania a nie umiem zebrać myśli... Po tak długiej (znowu!!!) nieobecności że nie potrafię się oprzeć wrażeniu zaczynania wszystkiego od początku- stąd nieśmiałe powitanie :D

Chciałabym żeby ten post był czymś na kształt zapowiedzi, chciałabym przedstawić Wam swoje plany, postanowienia, przemyślenia dotyczące przyszłych notatek.

  • Przede wszystkim mam Wam do pokazania całą masę nowych rzeczy więc najbliższe wpisy dla niektórych mogą okazać się nudne i monotematyczne- wybaczcie :D
  • Oczywiście pojawi się zapowiadana recenzja MATRICIUM z Biodermy KLIK- w tym przypadku przyznaję, że celowo przeciągnęłam wpis w czasie. Chciałam sprawdzić jak długo będą utrzymywać się efekty działania tego preparatu KLIK. W tym samym czasie pojawi się również wpis z małym-co-nieco dla Was :)
  • Mam też dwie nowe współprace, a raczej należałoby rzec jedną nową i jedną odnowioną.... tak, postów z nowościami będzie zdecydowanie najwięcej, nie da się ukryć :D 
  • Chciałabym troszkę zmienić wygląd bloga, a dokładniej mówiąc aktualny banner- pomyślałam, że to może być dobry temat na mały konkurs dla Was :)
  • Jeszcze w starym roku zgłosiłam się do zabawy "Zainspiruj się gwiazdą" organizowanej przez Jessie. Wprawdzie zabawa rozpoczęła się 7.01, więc jestem poważnie spóźniona, ale widziałam, że Jessie nie wykreśliła mnie z listy (dzięki Słońce :*)- mimo wszystko chciałabym się przyłączyć. Szczegóły w osobnym wpisie.  
  • No i najważniejsze postanowienie- nie porzucać już blogowania na tak długi okres czasu, szczerze mi tego brakowało, stęskniłam się za Wami :*


Pozdrawiam i uciekam do obrabiania zdjęć, dzisiaj narobiłam ich całą masę :D

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...