środa, 31 sierpnia 2011

Tyrol- wycieczka.

Witam Was Kochani moi bardzo ciepło, choć powinnam właściwie napisać Grüß Gott czyli po prostu Szczęść Boże- tak witają się ludzie w południowej części Niemiec, Austrii i południowym Tyrolu.
Ja właśnie przebywam w Alpach na tygodniowym urlopie, z tego też powodu tak rzadko pojawiam się na blogu- po codziennych wędrówkach w górach najnormalniej w świecie jestem zbyt zmęczona.

Chciałabym Was teraz zaprosić na jedną z pierwszych wycieczek, na którą się wybraliśmy- do dziś mam po niej zakwasy :). Jak zobaczycie na mapce którą przygotowałam główna część trasy to Austria. 


Jedną z atrakcji turystycznych jest  bez wątpienia Plansee. Przepiękne, położone na granicy Austrii i Niemiec. Woda ma niesamowicie turkusowy kolor,


a do tego jest tak czysta, że łódki i nawet pływające po nim kaczki rzucają cień na dno. Wszytko wygląda jak zawieszone w powietrzu...


Na trasie trochę zabłądziliśmy, pomyłka ta jednak pozwoliła nam dotrzeć do kolejnego malowniczo położonego jeziora górskiego- Haldensee.... Dobrze się czasami zgubić :)


Następnie wybraliśmy się na przejażdżkę po jednej z tras, która jest tu nazywana Romantische Alpenstrasse- są to drogi zbudowane w bardzo wysokich górach. Otwarte tylko w odpowiednich warunkach pogodowych. Jeździ się serpentynami, tunelami a za oknem rozciąga się piękny widok.
Taka trasa to raj dla motocyklistów, niesamowicie składali się na zakrętach


Akurat mieliśmy szczęście bo w noc w którą przyjechaliśmy w wysokich górach spadł śnieg. Dojechaliśmy nawet na taką wysokość która pozwoliła nam porzucać się śnieżkami w sierpniu, ale zabawa była tak zajmująca, że nikt nie myślał o robieniu zdjęć.


Ostatnim punktem programu był Stuibenfall- najwyższy wodospad Tyrolu. Spada z wysokości 160 metrów- jest to niesamowity pokaz siły natury.
Tak wygląda z dołu


a tak z góry


Po drodze przygotowanych jest 5 platform widokowych, te najwyższe są wykonane z krat pomostowych, przez które można podziwiać przepaść pod sobą. Stanie na nich- przynajmniej mnie- doprowadzało do szybszego bicia serca. Jakoś nie ufam tym konstrukcjom :)
PS. Przy okazji zwróćcie uwagę na nasze obuwie, wędrówka po górach w czymś takim to niezapomniane doświadczenie :)


I już ostatnie zdjęcie. Chciałam je Wam pokazać bo z tego ujęcia jestem po prostu dumna :D. To rzeka którą tworzy spadająca ze Stuibenfall woda.


Na dziś to wszystko, mam nadzieję, że się Wam podobało.
Postaram się w najbliższym czasie ogarnąć następną część fotek i powrzucać Wam kolejne piękne widoki, tymczasem pora się zbierać i ruszać na następną wycieczkę, szkoda dnia :D


Pozdrawiam :*

środa, 24 sierpnia 2011

Cool and the Gang

Dziś prezentacja jednej z ostatnich zdobyczy lakierowych- Essence 76 Cool and the Gang.
Lakier udało mi się kupić na wyprzedaży za 0,95 euro. Kolorek podobał mi się już od dawna, ale jakoś zawsze zakup odkładałam na później i jak widać opłacało się :).


Kolor jest niesamowity, ciemny i jaskrawy zarazem. Bardzo ciekawie prezentuje się na paznokciach.

Do pokrycia płytki potrzebowałam standardowo dwóch warstw. Dziwi mnie to, że na zdjęciach widać wolna część paznokcia, która w rzeczywistości była ładnie pokryta.

Lakier jest kremowy, bezdrobinkowy. Na paznokciach utrzymywał się standardowy jak na mnie czas.

Pojemność 8 ml.


Pozdrawiam :*

niedziela, 21 sierpnia 2011

Golden Rose- Classics Glamour

Chciałabym Wam zaprezentować moją wymiankową zdobycz- lakier Golden Rose z serii Classics Glamour w numerze 128.

Lakier ma kolor pięknej głębokiej fuksji. Buteleczka zawiera 11 ml produktu, kosmetyk jest kremowy. Na paznokciach trzyma się całkiem fajnie.

Ogromna zaletą jest krycie- już jedna warstwa ładnie prezentowała się na płytce paznokcia, drugą nałożyłam dla wyrównania koloru i pogłębienia go. 

Szkoda, że nie mam na co dzień dojścia do tych kosmetyków...


Pozdrawiam :*

Ajurwedyjskie oleje do włosów.

4 wpis w tym miesiącu- daleko tak nie zajdę, ale niestety z czasem mam ciągle ten sam problem czyli jego brak :)

Dziś prezentacja zakupów popełnionych na stronie helfy.pl KLIK jeszcze w trakcie trwania urlopu.
Zafundowałam sobie ajurwedyjskie oleje w nadziei, że pomogą mi zwalczyć problem wypadających włosów.

Olej Sesa KLIK.


Skład:
* Bhrungraj (Eclipta alba) 3%
* Trifala 3% w/v
* Brahmi (Saraswathi) (Centella asiatica) 1% w/v
* Chameli Pan(Chetika) (Jasminum officinale) 1% w/v
* Chanothi (Krishnala) (Abrus precatorius) 0.5% w/v
* Dhaturo(Mahamohi) (Datura metel) 2% w/v
* Elaychi (Sukshma) (Elettaria cardamomum) 0.5% w/v
* Gali pan (kalkeshi) (Indigofera tinctoria) 1.% w/v
* Indravama (Gavakshi) (Citrullus colocynthis) 1.% w/v
* Jatamansi (Tapasvini) (Nardostachys jatamansi) 0.5% w/v
* Karanj Beej (Chirbilvak) (pongamia glabra) 0.5% w/v
* Neem Beej (paribhadra) (Azadirachta Indica) 0.5% w/v
* Mahendi Pan (Henna) (Lawsonia alba) 0.5% w/v
* Mandur (Sinhan) (Ferri peroxi dumrubrum) 4% w/v
* Rasvanthi (Rasgarbh) (Berberis aristala) 0.5% w/v
* Akkal kara (Anacyclus pyrethrum) 0.5% w/v
* Vaj (Jatila) (Aconus Calamus) 0.5% w/v
* Yashti Madhu (Mulethi) (Glycyrrhiza glabra) 0.5 % w/v
* Milk (Dugdha) 10% v/v
* Wheat Germ Oil (Triticum aestivum) 1% Bogate w witaminę E, jako antyoksydant chroni przed szkodliwym działaniem promieni UV. Zawiera proteiny z ziaren pszenicy.
* Lemon Oil (Citrus medica) 1% Bogate źródło witaminy C i antyoksydantów.
* Nilibhrungandi Oil 8% Wspomaga porost włosów
* Til Oil (Sesamum indicum) 25% (olejek sezamowy) Wzmacnia włosy oraz likwiduje ich wypadanie
* Sugandhit Dravya 2%
* Coconut Oil olejek kokosowy jako baza
Colour : Quinazarine Green SS.


Olej Amla KLIK.
Skład:
Emblica Officinalis 1,5%
Terminalia bellirica 1,5%
Hemidesmus indicus 1%
Terminalia chebula 1%
Callicarpa macrophylla 0,5%
Hibiscus rosasinensis 1,5%
Prunus amygdalus 0,5%
Eclipta alba 2,05%
Jasminum odoratissimum 1%
Cocos nucifera 2,05%
Olej z orzeszków ziemnych jako baza


Oba oleje wykonane są na bazie ziół. Niestety nie pachną zbyt wystrzałowo, ale mam nadzieję, że będą działać. Ciekawa jestem czy macie doświadczenie z tymi kosmetykami, będę wdzięczna za waszą opinię.

Pozdrawiam :*

piątek, 12 sierpnia 2011

Biochemia Urody- zakupy.

Zapraszam Was dziś na małą prezentacje zakupów popełnionych ostatnio w Biochemii Urody KLIK.
Myślę, że strona ta jest już dość dobrze znana, więc nie będę się na ten temat rozpisywać. Jedyną rzeczą która chciałabym zaznaczyć, a która wydaje mi się ważna szczególnie dla osób takich jak ja (mieszkających za granicą a w Pl przebywających okazjonalnie i na chwilę) to fakt, że czas realizacji zamówienia w chwili obecnej może wynosić około 3 tygodne od momentu zaksięgowania wpłaty.
Jeżeli ktokolwiek z Biochemii Urody kiedykolwiek trafi na mojego bloga i przeczyta powyższą informację to BŁAGAM zróbcie coś z tym :)

W każdym razie po odpowiednim czasie oczekiwania dostałam od BU informacje, że moja paczka została wysłana, a następnego dnia zawitał listonosz:


Oto co zamówiłam tym razem:
- olej monoi KLIK


- peeling enzymatyczny KLIK


- hydrolat rumiankowy KLIK


- serum- olejek antyoksydacyjny granat eko KLIK


- maseczka morska z perłami KLIK


- tonik z kwasami AHA BHA 10% KLIK
Tonik ten jest jedyną rzeczą z całego mojego zamówienia która nie była kompletna w momencie zakupu- do przyrządzenia kosmetyku potrzebujemy dodatkowo 10 ml spirytusu rektyfikowanego 95% (około 6 zł za 50 ml w sklepie monopolowym)



Pozdrawiam :*

czwartek, 11 sierpnia 2011

Mała rzecz a cieszy :D

 Po pierwsze witam się z Wami po bardzo długiej przerwie :* 
Wybaczcie mi tą nieobecność- musiałam dojść do siebie po urlopie... Tak wiem dziwnie to brzmi- normalnie na urlopie człowiek wypoczywa i nabiera energii do dalszych działań, lecz mój urlop w tym roku to był jeden wielki chaos... ALE nie ma co zrzędzić i narzekać, trzeba działać!!!

Ku mojej radości zauważyłam, że liczba czytających mnie osób przekroczyła 900 (!!!) DZIĘKUJĘ :**
Gdy przekroczony zostanie 1000 planuję zrobić dla Was rozdanie, mam już nawet część nagród :D



Tymczasem chciałabym przejść do tematu dzisiejszego posta- do paczki niespodzianki, którą dostałam w prezencie od K.

Paczka to podziękowanie za drobną przysługę, nie będę się rozwodzić o co dokładnie chodziło ale przyznam, że było mi bardzo miło dobierać się do zawartości koperty- tym bardziej, że znajdujące się w środku lakiery zapakowane były tak, że śmiałam się w głos rozrywając kolejne "ochronne" warstwy. Natomiast gdy przeczytałam PS liściku dołączonego do przesyłki to dosłownie popłakałam się ze śmiechu :D. Dlatego też postanowiłam zaprezentować Wam owy liścik w całości (oczywiście wymazałam podpis)


Tak jak wspomniałam w środku znajdowały się 2 małe lakierki z miss Selene.
Każdy ma 5 ml pojemności i jest kremowy. Kolorki są bardzo "moje" więc na pewno wkrótce zaprezentuję je Wam na paznokciach.


Drogiej K jeszcze raz serdecznie dziękuję :* a Was ciepło pozdrawiam :*

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

AVON- Peppermint Leaf

Mam dla Was dziś prezentację lakieru z firmy AVON w kolorze Peppermint Leaf.

Lakier ma 12 ml pojemności i wykończenie kremowe. Pędzelek spłaszczony kwadratowy- moim zdaniem bardzo wygodny. Do pokrycia płytki potrzebujemy dwie warstwy.
Jeżeli chodzi o samą aplikacje to muszę przyznać, że bardzo wygodnie mi się malowało paznokcie tą emalią, czas wysychania również był w normie.

Na palcu serdecznym nałożone są dwie warstwy top coatu z Essence z serii Twins 06 Edward.


Pozdrawiam :*

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...